Cudowne wyzdrowienie

Latem 1950 r. 26-letnia Anna Rostafińska-Romiszowska zachorowała na zapalenie ucha. Ponieważ wywiązały się powikłania, chorej groziła operacja i wielotygodniowe leczenie. W tej sytuacji pani Anna przykładała do bolącego miejsca skrawek całunu, w który zawinięte były szczątki Królowej Jadwigi. Po trzech dobach nastąpiło całkowite uzdrowienie, a cud ten - uznany przez Kościół - umożliwił kanonizację pierwszej żony króla Władysława Jagiełły.

Problemy ze zdrowiem u pani Anny Romiszowskiej rozpoczęły się w grudniu 1949 roku, kiedy zachorowała na anginę. Ta choroba wywołała kolejną - ostre zapalenie ucha środkowego prawego. Pomimo stosowania penicyliny - jedynego w owych czasach antybiotyku, stan zdrowia pani Anny nie poprawiał się przez kilka kolejnych miesięcy. Kobieta najpierw była leczona w domu, potem w warszawskim Szpitalu im. Dzieciątka Jezusa, a w końcu została skierowana do krakowskiej Kliniki Otolaryngologicznej, gdzie miała zostać zoperowana. Skierowanie do Krakowa zbiegło się z planowanym rodzinnym pobytem w tym mieście z powodu udziału w obchodach 100-lecia urodzin dziadka pani Anny - Jana Rostafińskiego, znanego profesora botaniki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pacjentką zajął się tam prof. Jan Miodoński, który pełnił także obowiązki konsultanta krajowego w zakresie otolaryngologii. Lekarze stwierdzili, że stan zapalny uległ ponownemu zaostrzeniu, a proces chorobowy objął różne struktury ucha środkowego. Chorobie towarzyszyły ból ucha, zawroty głowy połączone z utratami równowagi oraz nudności i złe samopoczucie, a także częściowa utrata słuchu.

***

W tej trudnej sytuacji z pomocą pani Annie przyszła Królowa Jadwiga, bardzo czczona przez rodzinę Rostafińskich. Zresztą pani Anna, tak jak cała jej pobożna rodzina związana z Sodalicją Mariańską, często brała do ręki książkę biskupa Władysława Bandurskiego "Jadwiga, Święta Królowa na tronie polskim" i czerpała z niej wzór postępowania.

Podczas pobytu w Krakowie ojciec pani Anny opowiedział ks. prałatowi R. Van Royowi (ówczesnemu prepozytowi kolegiaty św. Anny) o chorobie córki. Wówczas ksiądz prałat wręczył mu skraweczek z całunu, na którym były złożone szczątki bł. Jadwigi Królowej w czasie przenosin z tumby do trumienki w 1949 roku. Ks. Van Roy, wręczając tę relikwię, poprosił, aby chora córka z wiarą przykładała ją do bolącego miejsca za uchem. I tak właśnie postąpiła pani Anna Romiszowska. W czwartym dniu nowenny, jednocześnie przykładając skraweczek całunu do bolącego ucha chora stwierdziła, że ucho ją nie boli, a słuch powrócił zupełnie. Stało się to wszystko po kilku miesiącach choroby, nagle i zaledwie po czterech dniach odmawiania nowenny do Królowej Jadwigi!!! Pani Anna była przekonana, że tylko dzięki bł. Jadwidze Królowej doznała uzdrowienia.

W czasie leczenia w Klinice Otolaryngologii, jeszcze przed badaniem kontrolnym przez prof. Jana Miodońskiego, pani Anna zgłosiła lekarzowi salowemu, że ból ucha i okolicy zausznej ustąpił nagle wczesnym rankiem. Profesor przeprowadził jednak dokładne badanie oraz zarządził wykonanie zdjęć rentgenowskich prawego ucha. Pozwoliło to ustalić, że stan zapalny nie wykroczył poza granice ucha środkowego, co w połączeniu z obserwacją chorej oraz zachowawczym postępowaniem lekarskim stało się podstawą do odstąpienia od branej początkowo pod uwagę operacji. Co więcej, za taką decyzją postępowania przemawiał również wynik badania słuchu, który powrócił praktycznie do normy.

18 sierpnia 1950 roku po kolejnych badaniach kontrolnych ustalono, że chora może być bez obaw wypisana z kliniki z rozpoznaniem: stan po przebytym ostrym zapaleniu ucha środkowego prawego. Od tego czasu pani Anna Romiszowska nigdy nie miała żadnych kłopotów z uchem prawym i normalnie słyszała.

***
Po latach w nieoczekiwany sposób odnaleziona została historia choroby, a ksiądz notariusz Stefan Ryłko poprosił neuroanatoma i laryngologa dr. hab. Adama Miodońskiego, profesora Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, a prywatnie syna prof. Jana Miodońskiego, który zajmował się leczeniem pani Anny Romiszowskiej, o przedstawienie własnego poglądu na temat przypadku chorej. - Jako lekarz mogę stwierdzić, że wyleczenie w podobnych przypadkach można uzyskać dzięki troskliwemu leczeniu miejscowemu z jednoczesnym stosowaniem leków przeciwbakteryjnych, przeciwzapalnych oraz przeciwobrzękowych przy jednocześnie prowadzonej wnikliwej obserwacji chorego. Jednak, aby objawy ogólne i miejscowe cofnęły się zupełnie, przy równoczesnym powrocie słuchu do granic normy, musi (!) upłynąć około kilku tygodni. Wobec tego, tak nagłe wyzdrowienie pani Anny Romiszowskiej - jako wierzący - uważam za nadające się do ocenienia jako cudowne - wyjaśnił prof. Adam Miodoński. Podczas procesu kanonizacyjnego bł. Jadwigi Królowej opinię o nagłym, niewytłumaczalnym cofnięciu się choroby wydało trzech niezależnych specjalistów.

W: Cuda i łaski Boże - św. Jadwiga Królowa, luty 2009 r.